fot. Lange Łukaszuk
Tniemy gałązki na jesień
Jabłka, śliwki, gruszki, maliny i jeżyny zebrane? Pora na cięcie gałązek. Po co? By drzewa i krzewy rozwijały się prawidłowo. I żeby dawały bardziej obfite plony. Ważne, byśmy cięli je w odpowiedni sposób i właściwymi narzędziami.
Im więcej czasu jesienią poświęcimy drzewom i krzewom owocowym w naszym ogrodzie, tym przyszłoroczne zbiory będą większe. Jabłonie, grusze, czereśnie pozostawione samym sobie, dużo energii inwestują w gałęzie. Te rosną jak szalone, zasłaniając dolnym partiom drzewa dostęp do życiodajnych promieni słonecznych. Efekt? Mniej dorodne owoce, które dojrzewają wolniej, a korona – nieregularna i zbyt gęsta.
Sposób wykonania zabiegu zwykle jest dostosowany do wieku drzewa lub krzewu. Cięcia formujące należą się roślinom młodym (a więc również tym właśnie posadzonym), natomiast prześwietlające wykonuje się w przypadku starszych (zapewniają równomierny dostęp światła wszystkim gałęziom).
Kiedy trzeba ciąć
Operację przycinania wykonuje się w dwóch terminach – wczesną wiosną (zanim wegetacja zacznie się na dobre) lub jesienią (po zbiorze owoców, gdy drzewa szykują się do zimy). Takiego zabiegu wymagają jabłonie, śliwy i grusze. Wiśnie, morele, brzoskwinie i czereśnie czekają cierpliwie do drugiej połowy września. Najpóźniej, bo w listopadzie, planujemy cięcie leszczyn.
Trzeba również zrobić cięcia prześwietlające krzewy owocowe. Jeśli chodzi o porzeczki białe i czerwone oraz agrest, wycinamy pędy mające więcej niż 2 lata (mają korę ciemniejszą od innych). W przypadku porzeczki czarnej wycinamy gałązki 3-letnie i starsze (najlepiej owocują te roczne i dwuletnie). Pozbywamy się też wszystkich tegorocznych pędów malin, które już przestały owocować, skracamy pędy boczne jeżyn.
– Zabierając się za cięcie, wybierzmy odpowiednie warunki pogodowe, a więc dzień powinien być bezdeszczowy, temperatura niska, podobnie jak wilgotność. To zmniejsza ryzyko zainfekowania uszkodzonych gałązek chorobami grzybowymi – podpowiada Marcin Salata, menadżer marki Greenworks w Lange Łukaszuk, ekspert branży elektronarzędzi ogrodowych. – Powstałe wskutek zabiegu rany trzeba bezwzględnie zabezpieczyć specjalistyczną, maścią ogrodniczą, która uniemożliwia przenikanie grzybni do środka – dodaje.
Pora się pozbyć „wilków”
„Wilki” to młode, szybko rosnące pędy. Ich pozbycie się sprawi, że drzewo będzie mogło więcej energii przekazać dojrzewającym owocom, zamiast inwestować ją tylko w rozbudowę gałęzi. Poza tym więcej światła dotrze do wnętrza korony. Tniemy te, które szybko wystrzeliły ku górze. Niektóre wystarczy przygiąć tak, by osiągnęły kąt 90° względem pnia drzewa.
Dobrym rozwiązaniem jest także pozbycie się wszystkich pędów krzyżujących się i rosnących bardzo blisko siebie. – To ważne, bo kiedy w czasie wiatru zaczną się o siebie ocierać, powstaną uszkodzenia, przez które do wnętrza mogą przenikać chorobotwórcze bakterie i grzyby – podpowiada ekspert z Lange Łukaszuk.
Poza tym z wszystkich drzew i krzewów usuwamy zarówno pędy, jak i liście chore, rachityczne, zaatakowane przez szkodniki. Takie elementy starannie zbieramy i palimy lub wyrzucamy. Nie można ich składować na kompostowniku, bo w ten sposób choroby (i szkodniki) dostałyby niepowtarzalną okazję, by opanować w przyszłym sezonie wegetacyjnym cały nasz ogród.
Ważne są też zasady cięcia:
- W czasie pierwszego takiego zabiegu pozbywamy się wszystkich gałęzi rosnących w odległości mniejszej niż 50 cm nad ziemią.
- Boczne pędy skracamy zwykle o 1/3, tnąc zawsze kilka centymetrów powyżej żywego pąka (z niego wiosną wyrośnie nowa gałązka).
- Przewodniki (główne gałęzie) skracamy nie więcej niż o 40 cm.
- Tniemy pod kątem 45°.
- Wszystkie rany zabezpieczamy specjalistycznymi środkami, dopasowanymi do gatunku drzewa i – ewentualnie – choroby, której chcemy się pozbyć.
Maszyny przychodzą z odsieczą
Ważne jest również posługiwanie się odpowiednimi, dobrze przygotowanymi narzędziami. Z cięciem grubszych gałęzi świetnie radzą sobie pilarki akumulatorowe (ciche, nie emitują szkodliwych spalin, pozwalają pracować w każdym zakątku ogrodu).
Jeśli natomiast takich zabiegów wymagają gałęzie wysoko nad głową, warto sięgnąć po inną wersję tych urządzeń, a mianowicie pilarki na wysięgniku. Dzięki nim unikniemy kłopotliwego wspinania się na drabinę i ryzyka groźnego wypadku. Drobniejsze pędy wytniemy, posługując się solidnym sekatorem.
– W przypadku każdego z tych narzędzi niezmiernie ważną sprawą jest jego naostrzenie przed cięciem (zarówno łańcucha pilarki, jak i ostrzy sekatora albo nożyc do żywopłotu). To zmniejszy zakres uszkodzeń i pozwoli roślinom szybciej się uporać z uszkodzeniami – radzi Marcin Salata, menadżer marki Greenworks w Lange Łukaszuk. – I jeszcze jedno: jesienią nie przycinamy ozdobnych roślin zimozielonych, bo nie zdążyłyby się zregenerować przed zimą – zaznacza.
źródło: pieknydom24.pl