Różnica między temperaturą powietrza, a elewacji. Fot. Baumit
Powietrze pod specjalnym nadzorem – wpływ temperatury na elewacje i zaprawy mineralne
Utrzymujące się wysokie lub niskie temperatury powietrza stwarzają niebezpieczeństwo braku całkowitego wiązania i utwardzania zapraw mineralnych, stosowanych zarówno przy konserwacji obiektów zabytkowych, jak również podczas prowadzenia prac elewacyjnych na nowych inwestycjach. Dyskusja o dopuszczalnych temperaturach pracy wraca każdego roku podczas letnich upałów i pierwszych przymrozków.
Większość producentów zaleca wykonywanie prac w zakresie temperaturowym +5 do +25 stopni Celsjusza. Niestety ze względu na tempo działań i krótkie cykle inwestycyjne, wiele robót wykonywanych jest bez respektowania tych zaleceń. Często powoduje to problemy materiałowe, głównie wytrzymałościowe, które nie zawsze kojarzone są z temperaturą powietrza, podczas której wykonywane były prace. Jeżeli coś zaczyna się dziać, np. elewacja się sypie lub pojawiają się spękania i plamy, najprościej jest zgłosić reklamację do producenta „wadliwych” materiałów. Zrealizowane poprawki najczęściej już w innych warunkach pogodowych „potwierdzają” zdaniem wykonawcy wadę poprzednich materiałów. Takie tłumaczenie wygodne jest jedynie dla ekipy budowlanej – koszty poprawek ponoszą głównie inwestorzy, częściowo również producenci, ze szkodą dla dobrej opinii o swoich produktach, na którą nierzadko pracują latami.
Zgodnie ze sztuką budowlaną (?)
Karta techniczna materiałów budowlanych wraz z opisem na worku są jak instrukcja obsługi dla innych towarów czy urządzeń. A przecież trudno mieć pretensje do producenta, że ktoś użytkując sprzęt niezgodnie z przeznaczeniem uszkodził go lub – co gorsza – spowodował wypadek. Jednak w przypadku produktów budowlanych winą za niepożądane efekty prac najczęściej obarcza się właśnie producenta. Wykonawca przeważnie twierdzi, że wszystko wykonał zgodnie ze sztuką budowlaną. Z drugiej strony materiał opuszczający zakład produkcyjny jest sprawdzany i pewny jakościowo, a głównym powodem późniejszych problemów najczęściej jest jego obróbka i praca w nieodpowiednich temperaturach. W pomieszczeniach panują bardziej stabilne warunki, dlatego na ogół nie ma z nimi większych kłopotów. – Problemy pojawiają się głównie na elewacjach. Zimą, podczas przymrozków, woda zmieniająca stan z ciekłego na stały zwiększa swoją objętość powodując mechaniczne niszczenie materiałów budowlanych. Wilgoć jest przy tym cały czas obecna i często wystarczająca do wiązania. Z kolei latem, przy wysokich temperaturach, po prostu jej nie ma i materiał mineralny wysycha zamiast wiązać – mówi Maciej Iwaniec, Manager Renowacje i Fasady w firmie Baumit.
Woda w procesie budowlanym
Paradoksalnie większość „reklamacji” pojawia się latem, a z niskiej temperatury wynika mniej problemów. Choć utrzymujące się przez wiele dni tropikalne upały w tym roku już nie wrócą, warto podjąć temat, by uniknąć kłopotów w kontekście przyszłych inwestycji, pamiętając przy tym o tym, że materiały mineralne zarabiane wodą, potrzebują wilgoci podczas całego procesu wiązania i utwardzania.
Jak wyjaśnia ekspert firmy produkującej chemię budowlaną: – Podczas prac w wysokich temperaturach znaczna część wody zarobowej odparowuje przy styku z rozgrzanym podłożem, a kolejna część – zaraz po nałożeniu. W przypadku braku wody podczas procesów wiązania oraz utwardzania, zaprawy nie uzyskują zakładanych przez producenta parametrów – głównie wytrzymałości – i mogą się sypać, kruszyć czy pękać. Zwłaszcza cieńsze warstwy tynków czy szpachli, przy grubości kilku do kilkunastu milimetrów nie są w stanie samodzielnie zmagazynować tyle wody, aby wystarczyło do końca utwardzania. Dlatego też, jeżeli inwestor mimo tego chce prowadzić prace w wysokich temperaturach powyżej 25 stopni, powinien zostać poinformowany o zagrożeniach i wyrazić zgodę na prowadzenie prac. Po stronie wykonawcy jest natomiast – wszystkimi możliwymi sposobami – ograniczyć nagrzewanie się elewacji. Konieczne jest stosowanie siatek na rusztowania, dobre namoczenie ściany przed wykonaniem tynków oraz ich okresowa pielęgnacja poprzez zwilżanie mgiełką wodną podczas pierwszych kilkunastu dni wiązania i utwardzania. Dodatkowe zabiegi pielęgnujące materiały mineralne (tynki) wykonywane w wysokich temperaturach mogą być pracochłonne i kosztowne. Niestety większość wykonawców albo nie wie o potrzebie pielęgnacji tynków elewacyjnych, albo nie chce drażnić inwestora dodatkowymi kosztami. Pamiętajmy jednak, że konieczność zwilżania materiałów mineralnych, aby zbyt szybko nie wysychały, była znana wszystkim prawdziwym rzemieślnikom. Niestety wymierająca grupa „starych” murarzy-tynkarzy, potrafiących samodzielnie przygotować zaprawy jest powodem zaniku podstawowej wiedzy z zakresu obróbki tradycyjnych materiałów mineralnych. Choć jak wiemy, zwłaszcza przy konserwacji obiektów zabytkowych, w dalszym ciągu stosuje się zaprawy wykonywane własnoręcznie bezpośrednio na budowach, często wg starych receptur. Pozostałością wiedzy o tradycyjnej obróbce materiałów mineralnych jest wykonywanie wylewek betonowych, nawet tych współczesnych z betoniarni. Wiedzą o tym wszyscy, którzy choć raz wykonywali prace tego typu. Brak „pielęgnacji” betonu podczas wysokich temperatur powietrza powoduje jego pękanie i kruszenie. Przeważnie warstwy betonu są grubości od kilku do kilkunastu centymetrów i mają większe od tynków możliwość magazynowania potrzebnej ilości wody, jednak, gdy jej zabraknie, pękają i kruszą się jak przesuszone tynki.
Co za dużo to niezdrowo
Większość wykonawców elewacji, wykonujących głównie ocieplenia, ze względu na cenę wygrywa także przetargi na obiekty zabytkowe. Dlatego też tak chętnie ociepla się stare budynki podczas prowadzenia remontów, choć te, ze względu na grubość murów często nie wymagają ocieplenia. – Mury wielu zabytkowych obiektów są zimne, bo są zawilgocone. Przykrycie ich styropianem paradoksalnie zamiast polepszyć sytuacje mieszkańców znacznie ją pogarsza. Mur mokry zawsze będzie murem zimnym, nawet ten ocieplony – aby go ogrzać najpierw należy go osuszyć – zaznacza Maciej Iwaniec.
Doskonałym przykładem braku podstawowej wiedzy o właściwościach wody w materiałach i murach były i są remonty obiektów zalanych przez powodzie czy ulewne deszcze. – Nagminnie podczas remontów ociepla się elewacje, wymienia stolarkę na szczelną oraz wewnątrz stosuje się płyty lub tynki gipsowe. Takie remonty prowadzą często do pogorszenia właściwości konstrukcyjnych nowych murów, a w przypadku obiektów zabytkowych nawet do ich destrukcji. Choć większość nowych fabrycznie gotowych produktów wymaga dodania jedynie wody, jej ilość jest ściśle określona i ma zdecydowany wpływ na jakość i parametry zapraw. Brak wody powoduje, że reakcje chemiczne wiązania i utwardzania zapraw nie zachodzą poprawnie, materiał jest słabszy i się kruszy. Nadmiar wody często dodawany podczas upałów, osłabia (rozluźnia wiązanie), po odparowaniu pozostawia puste przestrzenie, które mają zdecydowany wpływ (obniżają) na właściwości mechaniczne materiałów. Parametry techniczne dla materiałów obrabianych w tak wysokich temperaturach powietrza i podłoża, które zakładał producent, są praktycznie nie do osiągniecia. Skutki stosowania osłabionych materiałów mogą objawiać się w różnej postaci. Spękania tynków a nawet murów wznoszonych w wysokich temperaturach, widoczne są często wiele miesięcy później i nie zawsze kojarzone z pogodą, jaka była podczas wykonywania prac – przestrzega ekspert.
źródło: pieknydom24.pl