Nowoczesne ławostoły dla pokolenia transformers
Mogą być małym stolikiem do partyjki szachów, a po uniesieniu blatu biurkiem do pracy. Rozsuwając blat uzyskujemy powierzchnię tradycyjnego stołu, przy którym tradycyjna rodzina zje obiad, a bardziej rozrywkowa zagra w ping-ponga. Ławostoły powróciły do oferty firmy Halex. Teraz są jednak lżejsze, bardziej mobilne i wielofunkcyjne, o czym mówi Henryk Tatkowski, właściciel firmy Halex.
Nowa oferta firmy Halex to niemal zupełna wymiana dotychczasowych modeli. Kiedy zajrzałam na Państwa stronę internetową nie zauważyłam dawnych ławostołów, z których słynął Halex. To meble, które się już nie sprzedają?
Henryk Tatkowski: Wręcz przeciwnie, ławostoły wracają, a my właśnie wprowadzamy do oferty nowe modele.
Czy to znaczy, że poprzednie musiały zniknąć?
Henryk Tatkowski: Tak, przynajmniej te modele opracowane kilkanaście lat temu i to z dwóch powodów. Zmienił się design, ale przede wszystkim oczekiwania wobec funkcjonalności mebli. Kiedyś ławy pełniły praktycznie rolę stołu do spożywania posiłków, tylko że zamiast na krzesłach siedziało się na kanapie czy fotelu. Takie ławy były duże, dość masywne, często wykonane z drewna litego i dodatkowo obciążone mechanizmami podnoszenia i rozsuwania blatu. Ważyły kilkadziesiąt kilogramów, przez co przesunięcie takiego kolosa to był problem. Dziś klienci oczekują większej mobilności wobec mebli, żeby można było ławę dostawić do fotela i wypić kawę, ale też przystawić do ściany i popracować przy komputerze.
Co zrobiliście Państwo, żeby "odchudzić" nowe ławy?
Henryk Tatkowski: Pierwszy ruch wykonaliśmy dwa lata temu, gdy zaprezentowaliśmy nasz autorski system unoszenia blatu w modelu Quatro. Nie ma w nim słynnej "korbki" , która była charakterystyczna dla ławostołów, a która unosiła ciężki blat ciężkim mechanizmem zębatkowym. Dynamika Quattro ukryta jest w jego nogach, które zawierają prosty teleskopowy mechanizm unoszenia blatu i jego blokowania na wysokość pozwalającą zmienić ławę w duży stół jadalny, czy wygodne biurko do pracy. Elementem diety odchudzającej dla nowoczesnej ławy Quatro było również zastosowanie cieńszego blatu z płyty wiórowej, co zresztą było zgodne z panującym trendem wzorniczym. Wykonaliśmy również specjalną konstrukcję nóg z płyty MDF, dzięki czemu są one stabilne ale jednocześnie lekkie. Quatro to był dla nas tester rynku i okazał się propozycją niezwykle trafioną. Postanowiliśmy więc zaangażować projektantów, którzy myśląc kategoriami współczesnego użytkownika zaproponują nową kolekcję tego typu mebli. Tak powstały dwie nowe propozycje Monaco i Tom.
Co je różni od ławy Quattro?
Henryk Tatkowski: Zacznę od tego, co je łączy - to na pewno nowoczesne dekory dębu sonoma, które już zagościły w wielu domach w kolekcjach mebli kuchennych czy salonowych. Teraz planując zakup stolika czy ławy można łatwo go dopasować do domowej aranżacji. Tym, co zdecydowanie wyróżnia nowy model Monaco od Quattro, jest jedna noga. Można powiedzieć, że w tym aspekcie wzorniczo nawiązujemy do modnego trendu stołów rzymskich opartych nie na nogach lecz na kolumnie. Wróciliśmy z propozycją mechanicznego systemu unoszenia ławy, ale jest to technologia unowocześniona, bardziej komfortowa w użytkowaniu. Udało nam się też sprostać założeniu, aby mebel nie był ciężki, pozostał mobilny, a ten mechanizm to gwarantuje. Z kolei w modelu TOM mamy propozycję dwóch nóg, w których ukryliśmy specjalny system stopniowego unoszenia blatu. Tak jak w Quatro można unieść blat na jedną wysokość, tak w przypadku ław MONACO i TOM możemy ją stopniować w zależności od potrzeby.
Można powiedzieć, że jeden mebel pełni wiele funkcji: stolika, ławy, biurka a nawet stołu.
Henryk Tatkowski: Kiedy szukaliśmy dobrej nazwy dla nowej kolekcji, nasi inżynierowie z działu rozwoju produktu zażartowali, że to powinna być kolekcja transformers. Rzeczywiście te meble transformują się w zależności od potrzeby, mogą być małym stolikiem do partyjki szachów, a po uniesieniu blatu biurkiem do pracy. Z kolei rozsuwając blat uzyskujemy powierzchnię tradycyjnego stołu, przy którym tradycyjna rodzina zje obiad, a bardziej rozrywkowa zagra w ping-ponga. Taka wielofunkcyjność to od kilku lat wyzwanie dla producenta mebli, ale już się do tego wymogu ryku przyzwyczailiśmy i osiągamy w tej dziedzinie spore sukcesy.
W której dziedzinie Halex czuje się dziś najmocniejszy: produkcji krzeseł, stołów czy właśnie ław?
Henryk Tatkowski: Od 25 lat prowadzę tą firmę i wiem, że nigdy w niczym nie można czuć się mocnym, bo konkurencja w Polsce jest niezwykle silna i otoczenie zmienia się bardzo dynamicznie. Jestem czujny, jeśli chodzi o trendy i potrzeby rynku, jestem odważny, jeżeli chodzi o nowe technologie i ciekawe pomysły. Jestem też otwarty, a ta otwartość sprawia, że nie boję się nowych wyzwań, oryginalnych zleceń, do których inni podchodzą z rezerwą. Jeśli te cechy czynią moją firmę mocną to dobrze, ale moim celem nie jest bycie liderem w konkretnej dziedzinie, bo przykład ławostołów pokazuje, że w każdej chwili produkt może zostać zastąpiony modą na inne rozwiązanie, a potem z impetem wrócić.
źródło: talex/pięknydom24.pl