NOWA NORMA
Na przekór „nudnym domkom z katalogu”
W obliczu rosnących kosztów budowy i wyzwań środowiskowych, coraz więcej prywatnych inwestorów zwraca się w stronę domów prefabrykowanych. W porównaniu do tradycyjnych konstrukcji, domy złożone z wyprodukowanych wcześniej komponentów mogą powstać w krótszym czasie, a ponadto wyróżniają się ekonomią procesu budowy, jak i późniejszej eksploatacji. Jednak czy to wszystko może iść w parze z wysokiej jakości architekturą? Najlepszym tego przykładem są projekty polskiego architekta, Karola Nieradki.
Projekty domów jednorodzinnych Karola Nieradki, architekta, prezesa szczecińskiego SARP-u, założyciela pracowni maxberg i współwłaściciela spółki Nowa Norma, zmieniają polski krajobraz, a razem z nim mylne przekonanie, że domy z prefabrykatów skazane są na schematyczną architekturę przeciętnej jakości. Potwierdzeniem tego niech będzie prestiżowe wyróżnienie Polski Cement w Architekturze przyznane architektowi za Dom w Grzepnicy, w którym prefabrykaty pełniły też funkcję estetyczną, krawędziami prefabrykowanych bloków kreśląc rysunek fasady.
Innym projektem Karola Nieradki, który wygrał pożądane przez niejednego architekta wyróżnienie – Brick Award – jest Dom w Dobrej. Szeroko komentowana w mediach architektonicznych realizacja cieszyła się też popularnością wśród prywatnych klientów, myślących o wymarzonym „m”, które poza funkcjonalnością charakteryzowałoby się też nowoczesną formą i wysokiej klasy materiałami wykończeniowymi. Pod wpływem licznych pytań o podobną realizację, Karol Nieradka opracował koncepcję domów, które zachowałyby założenia i stylistykę Domu w Dobrej, będąc jednak bardziej dostępnymi. Ten prekursorski pomysł „prefabrykowanych domów premium” stał się fundamentem firmy projektowo-wykonawczej Nowa Norma założonej przez niego razem z doświadczonym architektem i inżynierem, Gawłem Biedunkiewiczem.
Współczesny dom jednorodzinny
Dom Nowej Normy, tak jak i jego słynny pierwowzór, przyjął prostą, nowoczesną formę. Parterowy dom jednorodzinny zaprojektowano na planie litery „L”, kompozycyjnie wydzielając w nim dwie części: dzienną i bardziej prywatną, nocną. Bryły różnią się za to rozmiarem i proporcjami. Za optymalny metraż architekci uznali dom o powierzchni około 180 m2, co sprawiło, że nowy projekt zmniejszył się o prawie 100 m2 względem realizacji z Dobrej.
„Metraż i plan pomieszczeń został przemyślany tak, by odpowiadać zarówno na potrzeby rodziny z dwójką czy trójką dzieci, jak i pary ceniącej komfort, np. pracującej w domu czy prowadzącej własną działalność gospodarczą” – opowiada Karol Nieradka.
Cały układ funkcjonalny domu został rozplanowany na jednym poziomie, dzięki czemu nie natkniemy się w nim na bariery architektoniczne. To szczególnie znaczące z perspektywy mieszkańców na najwcześniejszych, a także tych późniejszych etapach życia. W założenia projektowe architekci wpisali poniekąd proces i możliwość zmiany razem ze zmieniającymi się potrzebami użytkowników. Rozkład pomieszczeń został oparty na elastycznej strukturze, a dwie wydzielone strefy nienachalnie zaglądają do siebie, zapewniając jednocześnie poczucie prywatności i powiązania widokowe. Na ponad 170 m2 znalazły się więc część dzienna o otwartym planie i z podniesionym sufitem, a także trzy komfortowe sypialnie oraz pokój do pracy czy spotkań biznesowych z osobnym wejściem z zewnątrz. Wnętrza pomieszczeń w znacznym stopniu oświetlane są naturalnym światłem słonecznym, dzięki czemu są jasne i sprawiają wrażenie jeszcze bardziej przestrzennych. Niewątpliwą zaletą jest też połączony z przestrzenią dzienną szeroki taras.
Architektura dobrze przemyślana
Prostą formę architektoniczną Nieradka i Biedunkiewicz połączyli z eleganckimi materiałami wykończeniowymi wysokiej jakości: naturalnym łupkiem pokrywającym dach, a także klinkierem z elementami z drewna dębowego, którymi poszyto elewację.
„Dom ten zaprojektowaliśmy jako klasyczną „architekturę tła” – taką, która nie będzie „krzyczeć” i sprawdzi się na działkach w różnych regionach. Bardzo zależało nam, by nie pogłębiać chaosu przestrzennego, tylko zrobić coś, co dobrze wpisałoby się w polski pejzaż, podnosząc jego ogólny poziom architektoniczny” – mówi prezes szczecińskiego SARP-u.
Nieradka i Biedunkiewicz wykorzystali zalety metody prefabrykacji, by obniżyć czas, a co za tym idzie także koszty budowy. Jak przyznają architekci, zaprojektowany przez nich dom może powstać w 9 miesięcy, co jest możliwe dzięki minimalizacji liczby ekip i robót budowlanych wykonywanych na placu budowy.
„Elementy produkowane masowo na linii montażowej obniżają koszty i gwarantują wyższą precyzję wykonania niż na placu budowy. Ściany wielowarstwowe zapewniają konstrukcję, izolację, elewację oraz peszle i puszki elektryczne od razu wbudowane, co pozwala wyeliminować cztery ekipy budowlane. Szybszy czas budowy to ogromna oszczędność pieniędzy dla inwestorów” – wylicza Gaweł Biedunkiewicz.
źródło: pieknydom24.pl