fot. Lange Łukaszuk
Czujniki w naszym domu
Włączą światło, gdy zrobi się ciemno i pozwolą odchudzić rachunki za prąd – jest wiele powodów, dla których warto zatrudnić do pomocy czujniki sterujące oświetleniem. Ważne jednak, by każdy z nich zajmował się tym, na czym zna się najlepiej.
Zapewniają komfort (włączają światło automatycznie, gdy go potrzebujemy), bezpieczeństwo (rozświetlają pomieszczenia) i oszczędność (wyłączają lampy, gdy nikt z nich nie korzysta). Sensory, w które wyposażymy nasz domowy system oświetlenia ułatwiają życie na wielu poziomach. Warto dokładniej im się przyjrzeć, by z ich możliwości „wycisnąć” jak najwięcej.
Jak to działa
Do dyspozycji mamy kilka rodzajów czujników. Czasem działają w pojedynkę, czasem są połączone w pary, by zapewnić użytkownikom optymalne wsparcie. Różnią się pod względem technologii, które wykorzystują i zastosowań:
- Czujnik zmierzchu. Podstawowe urządzenie, które wyręczy nas w chwili, gdy zapada ciemność i włączy światło automatycznie. Tzw. fotorezystor nieustannie analizuje docierające do niego światło. Kiedy jego natężenie jest niższe niż to, które wskazaliśmy na początku, uruchamia „pstryczek”, który włącza światło i… robi się jasno. Kiedy zaś nadchodzi poranek i urządzenie stwierdzi, że słońcu nie potrzeba już wsparcia, wyłącza lampy.
- Czujnik PIR (Passive Infra Red). Wykrywa poruszające się źródło ciepła emitowane np. przez ciało ludzi, zwierzęta albo silnik samochodu, które przecięło wiązki wychodzące z czujnika. Ściany, meble i inne przeszkody ograniczają jego zasięg.
- Czujnik mikrofalowy HF (High Frequency). Wysyła w przestrzeń mikrofale, a potem analizuje ich odbicie i związane z tym zaburzenia. Reaguje na ruch niezależnie od temperatury poruszającego się obiektu. Przenika przez drewno, gips-karton, bloczek silikatowy czy szkło do 6 mm grubości, więc wykryje ruch za… ścianą. Dedykowany do wewnątrz. W zewnętrznej wersji iHF (Intelligent High Frequency) potrafi odróżnić ruch człowieka od małego zwierzęcia, kropli deszczu czy gałęzi drzew falujących na wietrze.
- Czujnik ultradźwiękowy. Rozsyła po całym pomieszczeniu fale dźwiękowe niesłyszalne dla ludzi, a potem analizuje ich odbicie od wszystkich elementów pomieszczenia. Dzięki temu reaguje bardzo szybko i wyczuwa najdrobniejsze ruchy, nawet takie jak ruch nogi pod stołem.
Co mam wybrać
Wszystkie wymienione technologie są wykorzystywane zarówno w czujnikach ruchu, jak i obecności. Jaka jest różnica obu tych rozwiązań?
– Choć bazują na podobnych rozwiązaniach, czujniki obecności są po prostu zdecydowanie bardziej czułe. Te najnowocześniejsze wykrywają tak małe ruchy, jak pisanie na klawiaturze komputera – wyjaśnia Radosław Szczebak, menadżer marki Steinel w Lange Łukaszuk, ekspert branży automatyki oświetleniowej.
Możliwości poszczególnych urządzeń determinują sposoby ich użycia oraz miejsca, w których warto je zastosować. Czujnik zmierzchu (często kojarzony od razu z czujnikiem ruchu) doskonale sprawdzi się w przypadku zamontowanych już lamp na elewacji czy podjeździe do domu – uruchamia je natychmiast, gdy natężenie światła spadnie poniżej wskazanego przez właściciela poziomu, a wyłącza, gdy wzrośnie powyżej zadanej wartości.
Do pomocy warto dołożyć czujniki ruchu PIR lub iHF. Kiedy tylko wykryją ruch, włączą oświetlenie z całą mocą, ułatwiając nam dotarcie do drzwi wejściowych lub podjechanie do garażu.
Ważne, by takie urządzenia były odporne na działanie wilgoci, a więc muszą posiadać minimum IP 44. Czujnik ruchu HF odporny na działanie wody doskonale sprawdzi się również w łazience. Takie urządzenie zapewni nam też niezbędny komfort na schodach, klatkach schodowych czy korytarzach – włączy światło automatycznie np. wtedy, gdy w nocy musimy wstać do łazienki czy pójść się napić do kuchni.
– Jeśli obawiamy się, że światło zbyt szybko zgaśnie, wystarczy nieco wydłużyć czas jego podtrzymania, a nie inwestować w bardziej precyzyjny, ale i droższy czujnik obecności – podpowiada Radosław Szczebak, menadżer marki Steinel w Lange Łukaszuk. – Ten dużo lepiej sprawdzi się w salonie czy naszym domowym gabinecie – dodaje.
Najnowocześniejsze czujniki obecności potrafią wychwycić nawet ruch rzędu kilku milimetrów związany np. z oddychaniem. Dzięki temu oświetlenie działa tak długo, jak długo w pomieszczeniu przebywa ktoś potrzebujący go. Mogą być więc również elementem systemu czuwającego choćby nad osobami ciężko chorymi.
Rozwiązania dla każdego domu
– Wszystkie te urządzenia nadają się do użycia zarówno w nowo projektowanych domach i mieszkaniach, jak i tych, w których oświetlenie działa od dawna – wyjaśnia ekspert z Lange Łukaszuk. – Można je starannie wyregulować, dostosowując do naszych unikalnych potrzeb – zaznacza.
Jak dodaje, warto zwrócić uwagę na oprawy oświetleniowe z wbudowanymi czujnikami ruchu. Można je bowiem stosować zarówno wewnątrz, jak i na zewnątrz pomieszczeń, łączyć w sieć czy uruchamiać światło stałe nawet na cztery godziny.
– Takie oprawy są często wyposażone w czujniki zmierzchu. To sprawia, że mogą być nieaktywne w dzień, a uruchamiać się dopiero po zapadnięciu zmroku – mówi ekspert branży automatyki oświetleniowej.
Bez wątpienia warto sięgnąć po takie nowoczesne rozwiązania. Decydując się na nie, zawsze warto najpierw poradzić się doświadczonego sprzedawcy, który podpowie, które urządzenie najlepiej sprawdzi się w miejscu, w którym taka pomoc jest nam niezbędna.
źródło: pieknydom24.pl