Apartament na warszawskim Mordorze projektu Deer Design
Apartament w Warszawie. Miejsce wytchnienia w ciągłej podróży
Tak o nim myślą. Bo to mieszkanie to rodzaj komfortowego pied-à-terre, w którym zatrzymują się między jednym a drugim wyjazdem. Robią to coraz częściej. Teraz, kiedy zostało tak pięknie zaprojektowane i urządzone przez architektów z pracowni Deer Design, czują, że wreszcie odnaleźli swoje miejsce do życia.
Warszawski Mordor, jak żartobliwie określa się tę część stolicy, to tętniąca życiem tkanka pełna korporacyjnych biurowców i firmowych kompleksów. To tutaj, przy jednej z głównych ulic, znalazła swoją 128 metrową przestrzeń para biznesmenów, którzy często podróżują służbowo. Decyzja o zakupie zapadła szybko. Zaważyła głównie komunikacja. Stąd wszędzie jest blisko – dojazd do pracy zajmuje pięć minut, niewiele dłużej do centrum miasta, na lotnisku można się znaleźć w mgnieniu oka, na czym zależało im najbardziej, ze względu na częste podróże. Szukali apartamentu, w którym raczej będą mogli zatrzymywać się pomiędzy jednym a drugim wyjazdem, niż mieszkać na co dzień. Coś w rodzaju pied-à-terre, skrojonego na miarę i pięknie zaprojektowanego. Zakup od dewelopera wydawał się trafionym pomysłem – takie czyste, „nieskażone” przez nikogo miejsce będą mogli wypełnić własną historią – zaprojektować od zera i oswoić dostosowując do swoich potrzeb. Kto zrobi to lepiej i szybciej niż doświadczeni architekci – pomyśleli.
Projekt skrojony na miarę
Wybór był prosty, no bo nad czym tu się zastanawiać kiedy w grę wchodzi pracownia oferująca kompleksową opiekę nad wnętrzem, co dla prowadzącej aktywne życie zawodowe pary było priorytetem. Klienci cenią sobie współpracę z nami – opowiada architektka Aleksandra Polakowska z Deer Design. Podczas spotkania klienci przedstawili swoją wizję przyszłego mieszkania. A była ona bardzo klarowna. Zależało im przede wszystkim na przestrzeni pedantycznie przemyślanej pod kątem funkcjonalności. Chcieli, by salon był możliwie jak największy i połączony z kuchnią, marzyła im się nietypowa, jasna łazienka, najlepiej z oknem, parą umywalek i dużą strefą prysznicową. Styl? Nowoczesny, ale delikatnie ocieplony, minimalizm. Resztę zostawili w rękach architektki, obdarzając ją dużym, ale niezbędnym zaufaniem.
Łazienka z oknem – pełna światła
Zmiany dotknęły też przestrzeń pomiędzy łazienką a sypialnią. Żeby maksymalnie powiększyć strefę myjącą trzeba było przenieść garderobę. Teraz znalazła swoje miejsce w sypialni (tak jest też praktyczniej) – dzięki czemu łazienka znacznie się powiększyła, no i zyskała okno. – Zależało nam, żeby łazienka była jasna, zwłaszcza część z umywalkami – wyjaśnia architektka Deer Design Aleksandra Polakowska.
– Postanowiliśmy ją doświetlić poprzez zastosowanie przeszkleń w ścianie dzielącej strefę umywalkową od prysznicowej. Teraz, przez przezierne szyby, wpada tu więcej światła od okna. Na tle łącznika, pomiędzy szybami, zawisło spore lustro – wygląda bardzo lekko, jakby lewitowało nad blatem. Osadzono w nim umywalki, wieńcząc całość od dołu pojemną szafką z szufladami. Miejsca do przechowywania jest tutaj sporo – cała jedna ściana to zabudowa meblowa. Za prostymi frontami w ciemnym fornirze, ukryte są głębokie szafy, a przy umywalkach pozostawiono odkryte półki – na kosmetyki i podręczne akcesoria. Dzięki czarnej okładzinie zabudowa praktycznie staje się niezauważalna. Na ścianach i posadzce zastosowano grę kontrastów – gładkie płytki w odcieniu piaskowego beżu ładnie współgrają z matowym antracytowym gresem z wyraźna fakturą. Te same zastosowano w części natryskowej – prysznic typu walk-in, z dużą deszczownicą, otwiera się na łazienkę (również przez zastosowane szyby), ale jednocześnie jest domknięty przez ścianę umywalkową. Takie rozwiązanie daje więcej poczucia intymności i nietypowo wygląda. Wyzwaniem w tej strefie było odpowiednie wyprofilowanie posadzki, tak żeby woda łagodnie odpływała nie stwarzając zagrożenia dla reszty pomieszczenia. Udało się to osiągnąć poprzez uzyskanie dogodnego spadku i zastosowanie odpływu liniowego.
Funkcjonalny salon otwarty na nowe rozwiązania
Salon został połączony z wygodnym aneksem kuchennym. Od strefy jadalnianej oddziela go ściana pełniąca rolę ekranu, przepierzenia. Od strony salonu została w całości obłożona lustrami (cięte w prostokąty lustrzane tafle) co potęguje wrażenie przestrzenności i optycznie jeszcze bardziej powiększa salon. Z drugiej strony ukryto sprzęt AGD (piekarnik i mikrofalę) oraz zaprojektowano pojemne szafy. Kuchnia, zaaranżowana na planie litery L, została otwarta na salon, a jednak nieco cofnięta w głąb i dzięki lustrzanej ścianie dyskretnie ukryta. Takie rozwiązanie pozwala właścicielom przebywać z gośćmi podczas przygotowywania posiłków, a jednocześnie ukryć towarzyszący temu rozgardiasz. Neutralne odcienie zabudowy (czysta, śnieżna biel) łagodnie spływają na ściany w tym samym kolorze. Przełamaniem kolorystycznym są górne fronty nad płytą grzewczą, w łososiowej tonacji. Ten ciepły kolor, który pojawia się też na części ścian, sprawia, że kuchnia robi się przytulniejsza, ale też „oswaja” okienną stolarkę, która dzięki temu mniej dominuje w sterylnej przestrzeni.
Przy nowoczesnym stole z masywnym drewnianym blatem (przyjechał z poprzedniego mieszkania), ustawiono designerskie krzesła Kartella. Jadalnia płynnie łączy się ze strefą wypoczynkową. To ważne miejsce w salonie. Właściciele lubią tu nabierać oddechu po kolejnej podróży. Ich pasją jest kino i muzyka, dlatego zależało im na ciekawie zaaranżowanej ścianie telewizyjnej i wyeksponowaniu sprzętu hi-fi. I tak na przeciwko komfortowego narożnika, zawisł na tle dekoracyjnej okładziny ściennej duży telewizor, a obok, na tle czarnych lameli, stanął sprzęt grający. Wykończeniem ściany jest niska szafa RTV biegnącą nad delikatnie bieloną podłogą z deski barlineckiej.
W całym mieszkaniu zastosowano grę faktur i świateł, co stwarza ciekawe efekty wizualne. Designerskie lampy w salonie (nad stołem i na ścianie) działają jak minimalistyczna biżuteria i kontrastują z bardziej technicznym oświetleniem szynowym w strefie livingowej. Proste meble zestawione z rzeźbiarskimi formami (jak choćby stolik kawowy przy sofie czy rzeźba w przedpokoju) nadają eleganckiego sznytu. Koniec końców finalny efekt przerósł oczekiwania klientów – oczywiście pozytywnie. Są zachwyceni funkcjonalnym układem i przyjazną atmosferą jaka tu zapanowała. Mają w planach „odwiedzać” swoje mieszkanie jak najczęściej się da. W końcu widoku na Warszawę z 87 metrowego tarasu nie zastąpi żadna podróż.
Architekt: Aleksandra Polakowska, Deer Design
Projektant meblowy: Aleksandra Przychodzka, Pracownia Stolarska Deer Wood Zdjęcia: Zagórny Studio
źródło: pieknydom24.pl